wszędzie dookoła listy podsumowujące mijający rok, a ja na szybko spisałam sobie 13 kawałków, które najczęściej gościły w moim odtwarzaczu w ciągu ubiegłego miesiąca. część płyt, z których pochodzą, również znalazłaby się w topie ostatnich trzydziestu dni, zdecydowanie nie wszystkie są nowościami, sporo już znalazło się we wcześniejszych wpisach na M-ADHD, ale oto one (kolejność nieco przypadkowa):1. Tallest Man On Earth – Love Is All* (właściwie każdy kawałek z "The Wild Hunt" mógłby się tutaj znaleźć, ale ostatnio to właśnie "Love Is All" najczęściej)
2. Seabear – I'll build you a fire* (bo to najcieplejszy utwór, jaki miałam ostatnio okazję usłyszeć, rozgrzewa, otula i włącza przycisk z dobrym nastrojem)
3. Arcade Fire – We Used To Wait (trochę inaczej o tęsknocie za czymś, czego już nie ma)
4. Kanye West – Monster (jeśli wierzyć większości recenzji, cała płyta jest "arcy" i "zachwycająca", ale mi od pierwszego przesłuchania właśnie "Monster" utkwił w głowie)
5. Blur – The Universal* (zawsze i wszędzie, jeden z moich ukochanych kawałków Blur, choć jest ich naprawdę wiele; choć ten tekst wcale nie jest optymistyczny, daje siłę i jednak refren nigdy nie chce się odczepić)
6. Rolling Stones – Under My Thumb*
7. Mumford & Sons – Little Lion Man*
8. Johnny Cash – The Man Comes Around* (to potrafi tylko Man In Black)
9. Bear Hands – Crime Pays
10. tres.B – Venus Untied
11. Pustki – Lugola
12. Chairlift – Bruises
13. The Boxer Rebellion – If You Run
* - highly addictive
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz